Strony

piątek, 9 maja 2014

Od Dedly Past

-La la la, la la la, la la la la la la, la la la, la la la, la la la la la la...- nuciłam sobie. Nagle usłyszałam warczenie i krzyki. Podbiegłam tam i zobaczyłam ojca i mego starszego brata.
-Ty niewierny chamie!- wrzasnął mój brat, Share Khan.
-Uważaj na słowa szczeniaku!- warknął ojciec i wtedy Khan na niego skoczył. Zaczęli się gryźć i szarpać, a ja stałam jak słup soli, wryta w ziemię.
-Jak ty mogłeś?! Ona cię na prawdę kochała!- darł się Share.
-Tak?! Tak sądzisz?! Do prawdy?! I kto tu jest niewierny!- odkrzyknął ojciec u rzucił Share Khan'a na drzewo. Ten tylko warknął jeszcze cicho:
-Nienawidzę cię...- i... Umarł... Miałam strach w oczach, a sierść na policzkach mokrą od łez. Nie wiedziałam co się stało, nie mogłam zrozumieć... Wtedy zobaczyłam, że patrzy na mnie ojciec... Zaczęłam uciekać. Krzyczał za mną, ale nie zważałam na to biegłam i krzyczałam w strachu....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nagle ktoś mną potrząsnął. Ocknęłam się i poczułam ból w boku. Nade mną stał pies...
-Czemu tak się drzesz?! Rozumiem, że cię boli, ale stój py... Naczy - ciszej trochę, uszy więdną!
-C-co?- spojrzałam na niego. Leżałam przy nim, tak blisko, że nasze ciała się dotykały. Odskoczyłam nue bez bólu i warknęłam:
-Co ty odwalasz?! Nie jestem twoja!
-O co ci chodzi? Uratowałem ci życie! Trochę wdzięczności!- żachnął się.
-Niby jak, hę?- mruknęłam trochę spokojniej i upadłam łapiąc się za bok. Bolał jak niwie wiem... Nie wiedziałam co się stało.
-Nie pytaj, tylko odpoczywaj. Jesteś ciężko ranna. Masz połamane 3 żebra.- powiedział i pomógł mi wstać.
-Nie chcę pomocy...
-Ale jej potrzebujesz.- odparł krótko i ułożył mnie na posłaniu.
-Kim ty w ogóle jesteś?- spytałam.
-Oasis. Medyk.- odparł.- A ty?
-Dedly Past. Mów jak chcesz...- szepnęłam.

<Oasis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz