Omega szybko zasnęła. Wyszliśmy z Avril z jaskini. Stanęliśmy przed nią i po cichu spytałem:
-Co jej jest?- zrobiłem zatroskaną minę. Martwiłem się o Omi...
-Mam podejrzenie, że...
-Że?- wykrzyknąłem, ale zaraz potem ugryzłem się w język. Omi niespokojne się obróciła na posłaniu... Widziałem jak otwiera jedno oko...
-Cholera....- warknąłem cicho. Omega wyszła z jaskini, przetarła oczy i spytała:
-I co...?- spojrzeliśmy pytająco na Avrill.
-Zostaniecie rodzicami.- powiedziała suczka. Nie wiedziałem, czy mam się cieszyć czy nie, ale kiedy zauważyłem pewien błysk w oczach Omegi, zacząłem optymistycznie patrzeć w przyszłość. Chciałem coś powiedzieć, ale Av mi przerwała:
-Merkury, chodź ze mną na chwilę....- poszedłem za nią kawałem dalej za jaskinię.
-Co?- spytałem.
-Musisz na nią uważać....
-Wiem. Nie jestem idiotą.
-Ale szczególnie.
-Czemu?
-Bo będzie ich prawdopodobnie z 6. To dużo, a że to jej pierwsza ciąża - może poronić... Opiekuj się nią..- powiedziała. Jeszcze z nią trochę porozmawiałem i potem wróciłem do Omi...
<Omi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz