-Wishy,szczeniaki obiad!!!-darłem się na całe gardło a Fuego na mnie skoczył i zatkał mi łapą pysk.
-Tato ciszej!!!
-No dobrze,mój drogi.-nie miałem zamiaru mu fuknąć bo byłem podobny.
-Co dziś na obiad?-spytał ciekawsko
-Jeleń-przerwała nam Wishy.
-Fuego jutro dla rozrywki udziemy uczyć się polować- szepnąłem tajemniczo a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Wishy była smutna.Ale czemu?
-Ukochana co się stało?
Wishy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz