Następnego dnia wszystko było gotowe... dekoracje, jedzenie, zaproszenia... Szczeniaki obudziłem dopiero, gdy przybyli goście.
-Niespodzianka! -wszyscy wyskoczyli zza krzaków, drzew czy skał.
Cała czwórka świetnie się bawiła z innymi. Tańczyli, skakali, śmiali się... Skipper i Niko z uśmiechem żegnali kolegów, Anabelle i Tiana koleżanki... Wszyscy rzucili się na prezemty. Najwięcej jedzenia. Również kwiaty i owoce.
-Tato, idę na spacer! -krzyknęły suczki jednocześnie i wyszły. Niko smacznie spał w rogu, Skippi próbował go obudzić.
-To był ciężki dzień... ale wreszcie są dorosłe. -uśmiechnąłem się do partnerki.
<Lili? Brak weny *^*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz