-Są jeszcze małe, ale już takie niesforne.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do Hermi.
-Mhm.-powiedziała i odwzajemniła uśmiech.
-Może się jeszcze przejdziemy obok jeziora?-zaproponowałem,
-Pewnie!-powiedziała i pędem ruszyła do jeziora.
-Ale...Nie biegiem-krzyknąłem.
Hermi była już prawie przy jeziorze.Zbiegłem pędem z górki.Prawie dogoniłem Hermi.Biegliśmy jeszcze kilka sekund.Po chwili Hermi stała już przy jeziorze.Próbowałem wyhamować, niestety na marne.Wpadłem z pluskiem do wody.Hermi dusiła się ze śmiechu.Gdy wychyliłem się na głowie miałem żabę.Wyszedłem z wody i otrzepałem się.Słońce mocno jeszcze świeciło, więc po chwili byłem już wysuszony.Hermi usiadła na brzegu jeziora.Po chwili zapytałem ją:
-A jaka jutro trasa biegu?
(Hermi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz