Ruszyliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. Cóż...na prawdę ją polubiłem...Ale czy to dobre wyjście? Może lepiej się wycofać? Nie...to jej złamie serce...Ok...sytuacja (prawdopodobnie) bez wyjścia...Dotarliśmy. Woda zmoczyła mi łapy. Zimna woda...Zacząłem kopać dół.
- Co robisz? - spytała.
- E...poczekaj - wysapałem. Po chwili wyjąłem wielką muszlę z naszyjnikiem i założyłem jej naszyjnik - Proszę.
<Nicola?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz