-Zobaczymy potem-zaśmiałam się tajemniczo i odeszłam w krzaki.
Długo chodziłam po terenach sfory, gdy wreszcie dotarłam nad jakieś bagna. Wszędzie była zamulona woda, a od czasu do czasu kumkały gdzieś żaby. Było tam strasznie parno. Ciepła i mdła atmosfera, doprowadziła mnie do nudności. Jednak twardo utrzymywałam swoją postawę. Pod nogami przebiegła mi salamandra.
-Nie wiesz, przypadkiem, gdzie jesteśmy?-usłyszałam cichy głos za sobą. Gwałtownie się odwróciłam, potknęłam i wpadłam do wody. Wyszłam z niej cała w mule i błocie. Otrzepałam się i spojrzałam zdenerwowana na psa.
-Nie!-warknęłam.
Winter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz