- Musimy się trzymac razem bo sama się przed nim nie obronisz ... - mruknął.
- Ty też kochaniutki, czemu niby leżysz nieprzytomny po walce z nim? - powiedziałam.
- To nie tak przegoniłem go tylko... trochę się poślizgnąłem i walnąłem głową o... a z reszta nie ważne musimy szukać naszego szczeniaka!
Nie miałam nic przeciwko. Zaczęłam szukać tropu Denvera (bo kiedyś byłam węszycielką) a Blanco odniósł pozostałe szczeniaki do straży by ich pilnowali.
Blanco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz