Poszłem na przechadzkę do lasu. Nagle minął mi przed oczami ogon jednego z Terierów.
- Omego... wszędzie cię spotykam. - wysapałem, ponieważ długa wędrówka dała o sobbie znać - zmęczeniem.
- Dzień dobry. - odpadła chłodno, a ja poznałem, że coś nie tak.
- Co się stało? - spytałem. - Wyduś to z siebie!
- Tobie? - przystanęła i spojrzała na mnie spode łba - Przecież ja cię prawie nie znam!
- Jestem członkiem Twojego stada i mówisz, że mnie 'prawie' nie znasz?
<Omegaaa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz