niedziela, 22 czerwca 2014

Od Lili C.D. Rufus

- Hm...nie mam pomysłu... - powiedziałam - mam!
- Co? - spytał Rufus.
- Pomysł na spiżarnię. Upolujmy coś. - ruszyliśmy do lasu.
- Kto upoluje największego jelenia wygrywa! - zaproponował Rufus. Niestety nie znaleźliśmy jeleni, ale łosie. Zawody dotyczyły jeleni nie łosi, ale cóż - zawsze coś. Zanieśliśmy 2 łosie do jaskini. Zanieśliśmy je do ciemnego zakamarka w rogu jaskini. Zamyśliłam się...
- Przyniosę trochę wody do źródła... - rzekłam tajemniczo.
- Tu jest źródło!? - zdziwił się mój partner.
- Jest, ale bez wody. - szłam z z wiaderkiem (było tam jakieś) i nabrałam wody. Po drodze przewróciłam się o konar drzewa. Straciłam przytomność. Obudziłam się w jaskini jakiegoś psa.
- Nie ruszaj się - rzekł.
- Kim jesteś? - spytałam.
- Już mnie o to pytałaś.
- Loka?
- Nie. Mam inne imię.
- Jakie...
- Un Corasón Roto
- Ok...nie jesteś medykiem, to mnie wypuść.
- Znam się na lecznictwie. Możesz już iść. Twoje wiadro. Dolałem wody.
- Dzięki - biegłam do jaskini.
- Proszę. - nalałam wody do źródła w jaskini - ładnie by wyglądała tu ta lilia...

<Rufus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz