sobota, 7 czerwca 2014

Od Silver

Szłam, jak zawsze, zamyślona nie zważając na nikogo i na nic. Potknęłam się o kamień, ale zignorowałam to i uparcie podążałam na północ. Szukałam swojej jaskini. Gdy wreszcie dotarłam całkiem mnie zatkało. Była to moja wymarzona jaskinia. Długi tunel sięgał kilkunastu metrów, a cały był oblodzony i ośnieżony. Weszłam i mimo powbijanych pazurów w lód, poślizgnęłam się i wywróciłam. Uderzyłam w bryłę lodu i straciłam przytomność.

***

Obudziłam się i poderwałam z ziemi. Ponownie ujrzałam swoją dawną jaskinię. Nudną, wilgotną i parną jaskinię. Ze sklepienia kapała woda, a obok powstała niewielka kałuża. Otrzepałam się i przeciągnęłam, ziewając. Pokręciłam łbem i powolnym krokiem wyszłam z jaskini. Podeszłam do niewielkiego zbiornika wodnego i zaczęłam chłeptać wodę. Nagle usłyszałam odrywanie się łap od podłoża i przerywanie oporu powietrza. Do wody wskoczył masywny pies z głośnym: ,,Uuuhuuu!". Odskoczyłam gwałtownie od wody, cała mokra i zła. Otrzepałam się i zaczęłam mruczeć niezrozumiale pod nosem. Po głębokim westchnięciu, zwróciłam się do psa.
-Rozumiem, że jesteś tu Młodym Alfą, ale jako członkini sfory, mam prawo wyrazić swoją opinię, a więc: Nie życzę sobie, by ktoś tak po prostu wskakiwał mi do wody przed nosem i ochlapywał mnie, bez żadnego: ,,Przepraszam"-powiedziałam lekko zdenerwowana.

Pensativo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz