Deska pod Blankiem się złamała a Blanco z wielkim pluskiem wpadł.
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Blanco wyłonił się wody i też coś tam się troszkę zaśmiał. Po czym złapał mnie za lapę i (delikatnie) wciągnął mnie do wody. Pływaliśmy sobie. Patrzyłam się na Blanco. Czułam się szczęśliwa. Nagle poczułam ból w łapach. Ale on po krótkim czasie znikł. Nie przejmowałam się nim. Choć ten ból nie był od pływania był jakby kości mi się powoli rospuszczały, ale co ja będę się przejmować jestem z Blankiem i to się liczy. A z resztą ból szybko minął.
Blanco? (ciekawe co się dzieje XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz