Uniosłam głowę psa, tak by patrzył w moje oczy.
-King... Przykro mi, ale ja będę szczęśliwa tam-szepnęłam i liznęłam go w nos. Pies zarumienił się, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się lekko, a ja go zostawiłam i odwróciłam się. Stopniowo z marszu, przeszłam do truchtu, a truchtu do biegu. Pędziłam ile sił w łapach.
***
Po godzinie morderczego biegu, dotarłam do gospodarstwa. Przelazłam przez dziurę w ogrodzeniu i zaczęłam się rozglądać. Przy drzwiach stajni zobaczyłam wysokiego chłopaka, o brązowych włosach. Na moim pysku zagościł uśmiech. Chłopak właśnie oporządzał zgrabnego gniadosza arabskiego. Niepewnie, ale wesoło podeszłam do nastolatka i usiadłam obok konia. Ogier zwrócił łeb w moją stronę i parsknął, trzęsąc głową. 18-latek spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Cześć piesku-pogłaskał mnie po głowie.-Po co tu przyszedłeś?
Wbiłam w niego wzrok i podniosłam wyżej głowę. Człowiek spojrzał na moją obrożę z plakietką i przeczytał napis.
-Niva? To naprawdę ty?-zaśmiał się i podniósł. Zaszczekałam w geście potwierdzenia.
Jess zaniósł mnie do domu. Dał trochę karmy i świeżej wody. Wtedy zza drzwi wyszedł mężczyzna. Miał na sobie bluzę moro, oraz takie same spodnie. W ręku trzymał strzelbę.
-Synu, wybieram się na polowanie na...-nie dokończył.-Co tu robi ten pies?!
-Tato, to Niva. Pamiętasz ją?-szepnął Jess. Ale jego ojciec nic nie odpowiedział. Wycelował strzelbą i strzelił. Czułam jak pocisk z ołowiu trafia w moją klatkę piersiową. Łapy się pode mną ugięły i osunęłam się na podłogę. Ostatnie co usłyszałam to krzyki Jessa i jego ojca.
***
Obudziłam się w ciemnym tunelu. Na jego końcu zobaczyłam białe, niewyraźne światełko. Podniosłam się i zaczęłam iść w jego stronę. Zobaczyłam tam Enigmę oraz Aquę. Uśmiechnęłam się na ich widok... A potem nie pamiętałam nic...
King? Jeżeli chcesz to napisz, co czułeś itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz