Zacząłm się tarzać w błocie ze śmiechu.
- Mają wściekliznę?! - zaśmiałem się - Dobrze...A więc już ten gentleman ratuje pannę Glorię - ukłoniłem się idiotycznie - E! Przerośnięte konie! TUTAJ...! - łosie zaczęły na mnie biec. Stałem przed drzewem o grubym i szerokim pniu. Gdy tylko były 2 metry ode mnie, odsunąłem się do Glorii. Powbijały się w drzewo. Przez przypadek zmiażdżyłem Glorię.
- Sorry...BON APETIT - ukłoniłem się.
<Gloria?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz