czwartek, 24 lipca 2014

Od Almatei C.D. Blanco

Nagle poczułam się słabo i zemdlałam.
Obudziłam się dopiero w jakiejś jaskini, Blanco siedział obok i patrzył na mnie.
Zrobiło mi się głupio gdy uświadomiłam sobie co się stało.
-Blanco, tak strasznie mi wstyd... -zaczęłam.
-Czego? To nie twoja wina. Jak się czujesz?- zapytał z troską.
-Dobrze, już w porządku. -powiedziałam. - ale myślę że dobrze mi zrobi spacer.
-Pójdę z tobą. - powiedział.
Alenie mógł Omega przybiegła i powiedziała do niego:
-Musisz mi pomóc.
On popatrzył na mnie a ja uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Na co czekasz? Idź.
Samiec nieprzekonany opuścił jaskinie razem z alfą i pobiegli na polane.
Ja poszłam w zupełnie innym kierunku. Szłam przez las. Sama. Myśląc o ostatnich wydarzeniach.
Ciesze się że jestem z Blanco, ale my tak się różnimy. Kocham go nad życie ale jeśli on chciał mieć partnerkę swojej rasy? Co jeśli chciał mieć rodowodowe szczeniaki? Tak bardzo nie chcę go stracić...
Nagle zaczął boleć mnie brzuch. A jedzenie zaczęło się cofać. Uciekłam w krzaki i zwymiotowałam. Zrobiło mi się lepiej.
Byłam w rozsypce, musiałam trochę ogarnąć swój wygląd zanim Blanco wróci. Pobiegłam do jeziorka i umyłam się. Pożarłam trochę mięty by wyczyścić oddech. Potem wytarzałam się na łące w kwiatach. I nagle przybiegł Blanco:
- I jak się czujesz? - zapytał.
-Dobrze.
-Już nic cię nie boli?
-Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nie miałoby sensu mówić mu o bólu brzucha. Po co? Po prostu się czymś zatrułam.
-A co chciała omega? -zapytałam.
-Nic ważnego.

Blanco?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz