środa, 2 lipca 2014

Od Camilli C.D. Armani

-Myślisz, że ile będzie szczeniaków? - spytałam przerywając ciszę.
-Dwa, może trzy... - odpowiedział.
Dalszej drodze towarzyszyła cisza. Na łące zobaczyłam wiele kwiatów rosnących dziko, jak to na łąkach i obok pole stokrotek. Stokrotki przypominały mi o... o domu, w którym byłam biczowana. Blizny zostały, na szczęście udało mi się je ukryś. Na tą myśl przeszedł mnie dreszcz i poczułam ból u boku. Nie do końca wiem, czy to przez ciążę czy blizny. W smie jednodniowa ciąża... tak, raczej blizny.
-Coś się stało? Poczułaś coś? - Aron tak czy inaczej się martwił.
-Tak, przeszły przeze mnie ponure wspomnienia, gdy za zniszczenie chociażby jednej stokrotki dostałam dziesięć razy biczem, ale nie chcę do tego wracać. - uśmiechnęłam się lekko. - W każdym razie zrobię teraz właścicielowi na złość i... i wytarzam się w stokrotkach! - pobiegłam śmiejąc się zostawiając równie roześmianego Armani'ego w tyle. Następnie zaczęłam biegać, skakać, a nawet turlać się w stokrotkach. W pewnym momencie się potknęłam i upadłam. Aron od razu podbiegł zmartwiony.
-Cami! Nic ci nie jest? - spytał z troską. Parsknęłam śmiechem.
-Nie musisz się aż tak martwić, zwykły upadek jest i tak o niebo lepszy niż tortury właściciela. - uśmiechnęłam się po raz kolejny. Zaburczało mi w brzuchu.
-Jesteś głodna? - spytał Aron.
-Trochę. - odpowiedziałam.
-To chodź. - pomógł mi wstać.
-Polujemy czy idziemy do kawiarenki? - spytałam.
<Aron? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz