wtorek, 22 lipca 2014

Od Camilli C.D. Armani

-Nie wiem... - spuściłam łeb.
-Nie szkodzi, możemy się wybrać do Oasisa, przy okazji poznamy termin. - uśmiechnął się do mnie.
-Dobrze. - odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam biec. -Spróbuj mnie dogonić. - roześmiałam się.
W pewnym momencie poślizgnęłam się i wpadłam do jeziora. Usłyszałam tylko wołanie Arona i zemdlałam.

Obudziłam się w jaskini. Powoli otwierając oczy ujrzałam dwie rozmyte postaci.
-Powoli się budzi. - powiedziała jedna.
Po chwili obraz się wyostrzył. Nade mną stali Oasis i Aron.
-Gdzie jestem?
Wstałam i rozejrzałam się dokładniej. To klinika Oasisa. Zdążyłam się obejrzeć, gdy Armani się na mnie rzucił.
-Tak się martwiłem! - nie wypuszczał mnie z objęć.
-Jak nie woda, to ty mnie udusisz. - zaśmiałam się.
-Więcej mi tego nie rób. - spojrzał mi w oczy,a następnie pocałował.
-Obiecuję, nie zrobię. - po raz kolejny się zaśmiałam.-A ile będzie tych szczeniąt? - spytałam Oasisa.
-Trudno ustalić. - medyk wyglądał na zamyślonego.
-Jak to? - zaskoczona spojrzałam na psa.
-Właściwie są trzy, ale jeden bardzo słaby. Możliwe, że umrze od razu po urodzeniu. - powiedział spokojnie.
Łzy napłynęły mi do oczu. Nie pozwolę, żeby którykolwiek z moich szczeniąt zginęło.
-Nie da się niczego zrobić? - spytałam załamana. Aron milczał ze spuszczoną głową.
-Spróbuję, ale musisz tu zostać.
-Zgoda... - powiedziałam. -Ale z Aronem, tak?
-Nie jestem przekonany... - powiedział medyk.
-Proszę! - spojrzałam na Armaniego. Czy on nie będzie mógł ze mną zostać? -A termin jest jaki?
-Za tydzień... - Aron spojrzał na mnie smutny.
-Ja się nie zgadzam! On musi ze mną zostać! - błagałam medyka.
-No dobrze. Ale jak będziesz miała badania, będzie musiał wyjść. - pies w końcu uległ.-A teraz przepraszam, mam innego pacjenta.-Po tych słowach wyszedł.
-Aron, co jeśli ten słabszy szczeniak... zginie? - spytałam załamanym głosem.
<Aron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz