czwartek, 24 lipca 2014

Od Elusive C.D. Maxwell

Stanęłam na pagórku oddychając pełnią sił. Poranny wietrzyk niósł ze sobą woń kwitnących kwiatów, zeschłych traw i... Maxwella? Gwałtownie odwróciłam się do tyłu lustrując wzrokiem pobliskie krzaki. Istotnie, po chwili wyszedł z nich Max.
- Eli? - zawołał podchodząc do mej osoby. Posłałam mu uspokajający uśmiech.
- Wszystko w porządku - uprzedziłam jego pytanie.
- Cieszę się - byliśmy już całkiem blisko siebie. Przytulił mnie, odsunął się i spuścił wzrok, jakby nie odważył się na coś więcej.
- Co teraz będziemy robić? - spytałam cicho.
- Hm, a na co masz ochotę? - odpowiedział pytaniem.
- Wodospad - szepnęłam. - Jeżeli oczywiście nie chcesz, to możemy robić coś innego. Ale ja jestem głupia! Przecież ty musisz być potwornie wykończony. Lepiej będzie jak pójdziesz się przespać, naprawdę. A ja... chyba wybiorę się z tobą. Nie! Musisz odpoczywać, uwierz. Ja może poszukam jakichś ziół dla medyków i zrobię napar. Co ty na to? - mówiłam szybko.
- Wodospad - uśmiechnął się zerkając na mnie z ukosa.
- Ale... - chciałam zaprzeczyć, lecz położył mi palec na ustach.
- Ciii - dodał spokojnie.

{Max?}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz