środa, 27 sierpnia 2014

Od Moni C.D. Futuro

-To może w twojej. -uśmiechnęłam się lekko.
-No... Moja jest większa. -pies odwzajemnił gest.
-Ale wiedz, że bez kwiatów się nie obejdzie. -wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-No dobrze. -pies również pokazał ząbki.
-A teraz biegnij na polowanie i nie waż się wracać, nim minie godzina. -powiedziałam tajemniczo.
-No dobrze. To do zobaczenia za godzinę. -podszedł i pocałował mnie w policzek, po czym pobiegł w głąb lasu.
Zaraz po tym, jak wyszedł postanowiłam wysprzątać jaskinię. Odkurzyłam i wyniosłam resztki skór i kości. Nazbierałam mchu, który posłuży za posłanie. Zawsze lepiej spać na miękkim, prawda? Naokoło wyłożyłam stokrotki. Pobiegłam do swojej jaskini i zabrałam gliniane miski. Po drodze nazbierałam garści owoców i kilka potrzebnych ziół, a nawet wodę. Wszystko ustawiłam na skalnej półce. Zostało mi niewiele czasu do powrotu Futuro. Przytargałam parę skał i odgrodziłam dwa miejsca. Jedno na mięso (z jakiegoś powodu było w tym miejscu zimniej) a drugie? W sumie nie wiem. Wyłożyłam je pozostałym mchem. To byłoby idealne dla szczeniaków... Ale my nie mamy szczeniaków...
Wyszłam przed jaskinię. Akurat wracał Futuro z czterema ogromnymi sarnami.
-Mam niespodziankę. -zaczęłam wesoło. Pokazałam partnerowi odmienioną jaskinię.
-Pięknie. -szepnął zachwycony. -A po co to? -wskazał miejsce wyłożone mchem.
-To byłoby idealne dla szczeniaków.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ty...
-Nie! -przerwałam mu. -To gdybyśmy ewentualnie chcieli mieć szczeniaki... Bo ja bym chciała... -spuściłam łeb. Poczułam, jak się czerwienię.
<Futuro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz