Posłuchałam się Blanco. Położyłam się. Przez kolejny tydzień nie widziałam już Denver'a miałam nadzieje że to były tylko przewidzenia. Pewnego dnia z samego rana wyszłam nad jezioro. Przekapałam się i już miałam wracać do domu gdy znów go zobaczyłam.
Miałam tego dość. Miałam dość tego jego zimnego wzroku. Pobiegłam do niego niepewnie i krzyknęłam:
-Czego ty ode mnie kur** chcesz?!
Popatrzył na mnie po czym skoczył, przewalając się na mnie.
Był nademną czułam jego oddech po tym powiedział:
-Czego chce?! Ty wiesz!
-Nie nie wiem. -powiedziałam przestraszona. - Gadaj dlaczego mnie prześladujesz?!
-Dlaczego?! A może dlatego że wybrałaś jego!
Byłam jeszcze bardziej ździwiona niż przestraszona.
-Kogo? -zapytałam.
-Jego tego całego Blanco!
-O czym gadasz przecież nigdy nawet się dobrze nie poznaliśmy! - powiedziałam.
-Może ty mnie ale ja wiem o tobie wszystko, może o tym nie wiesz ale byłem zawsze przy tobie tylko w ukryciu. Bałem się podejść. Ale widziałem całe twoje życie od kąd dołączyłem. Gdy spałaś gdy się myłaś gdy byłaś z nim ja też byłem z tobą!!!
To wszystko było co najmniej straszne.
-Jesteś wariatem! - krzyknęłam.
On zaczął się śmiać.
-O co ci chodzi? -zapytałam.
-Jeszcze będziesz moja. Zobaczysz! I zabije wszystkich którzy mi w tym przeszkodzą! A zacznę od dzieci tego całego Blanco!
-Nie! Proszę!
-Czego się martwisz gdy się ich pozbędę i tak będziesz miała nowe, tym razem dopilnuje żeby moje!- krzyknął.
Po czym warknął i uderzył mnie tak ze straciłam przytomność.
Blanco? (mam wenę XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz