środa, 14 maja 2014

Od Cassidy C.D. Maxwell

Stanęłam. Moje oczy zabłysnęły, a sierść falowała na wietrze. Zdziwiony Max podszedł do mnie i popatrzył prosto w moje oczy, ale ja byłam niedostępna, nie zważałam na to, co działo się wokół mnie. Ciągle wpatrywałam się w jeden punkt daleko przede mną. Chen, za zbożami, rzepakiem i makami widziałam drogę, samochody i ... słyszałam ten odgłos, znany z dzieciństwa. Harmider - ciągły ruch na ulicy, śmiechy ludzi, psy na smyczy... I nagle zza zakrętu z zawrotną szybkością wyjechał tir, a przed nim pędził motorzysta, obok niego dziewczynka na rowerze... Nagle zrobił się wielki karambol, wypadek! Padłam na ziemię niczym uderzona przez piorun. W tle, gdzieś w oddali słyszałam głos Maxa, śmiech mojej mamy, której nawet nie znałam!
Ocknęłam się przy pięknym, malowniczym jeziorze i przy Maxie, który z troską wpatrywał się we mnie.

(Max?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz