- Dziękuję. - burknęłam, dając psu do odczucia, że jestem na niego zła.
Byłam bardzo głodna, więc zająca zjadłam szybko i łapczywie. Jak to ja, byłam zła na niego, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że... On mnie uratował, uratował mi życie za co powinnam mu być wdzięczna, a nie się złościć.
- Przepraszam. - spuściłam łeb na dół.
- Za, co?
- Za to, że nie doceniłam tego co dla mnie zrobiłeś... ocaliłeś mnie, a ja ci robiłam wyrzuty sumienia. - spojrzałam na niego. - Przepraszam...
(Blanco Milagro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz