Byliśmy złączeni ze sobą przez dłuższy czas. Czasami robiliśmy przerwy żeby odsapnąć i ciągnęliśmy to dalej. W końcu Seca padła obok mnie. Pocałowałem ją.
- To... Najlepszy dzień mego życia. Kocham cię i zawszę będę! - Powiedziałem szczęśliwy.
- Ja ciebie też. - Szepnęła Seci. Wtuliła się we mnie mocno, a ja ją przytuliłem. Zasnęliśmy razem.
~Rano~
- Whisper, stary obudź się. - Szepnął cicho Dave. - Widzę, że już nie jesteście przyjaciółmi co?
Wyskoczyłem z koszyka i przyniosłem z Dave'm miski z wodą i jedzeniem. Trąciłem Secę nosem.
- Pobudka skarbie. Masz śniadanko. - Uśmiechnąłem się. Seci liznęła mnie i zaczęła jeść. Siedzieliśmy tam trochę razem, aż w końcu ruszyliśmy do sfory. Przez całą drogę byłem przytulony do Seci. W końcu dotarliśmy, a ja doprowadziłem ją do miejsca alf.
- Miłej pracy. - Szepnąłem. - Muszę sprawdzić co z Blanco.
~Po południu~
Spotkałem się z sunią. Była padnięta.
- I co? Znów dużo wam dali? - Spytałem.
- Pełno bieganiny. A u ciebie?
- Alfa żyję i ma się dobrze, a inny obrońcy dobrze się spisują. Tylko dowódca się nie zjawił...
- To dobrze. Och... głodna jestem. - Szczeknęła.
- Już oto ma królowo, czekaj na posiłek. - Zawyłem i ruszyłem polować. Przywlokłem jej dorodnego jelenia.
- Mademoiselle, oto pański obiad. - Uśmiechnąłem się. Seci zaczęła jeść. - A jak z rodzicami? Mówiłaś im?
- Ojej... Na śmierć zapomniałam... - Szepnęła przerażona. - Whisper zapomniałam im powiedzieć!
- Spokojnie, pójdę z tobą. - Zaśmiałem się.
<Seci? ♥ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz