Przechadzałem się po terenach sfory... Nie układało mi się... Ani nie było tu żadnej suni odpowiedniej dla mnie, ani nie byłem jakiś tam znowu urodziwy, ani też silny czy postawny... Postanowiłem... Poszedłem do rodziców... Powiedziałem krótko:
-Odchodzę... Może jeszcze się zobaczymy... Żegnajcie...- mama zaczęła płakać, a tato ją pocieszał... Wyszedłem z ich jaskini i poszedłem ostatni raz zobaczyć się z rodzeństwem... Pożegnałem braci życząc im szczęścia i siostry mówiąc, żeby znalazły sobie dobrych partnerów.. I odszedłem... Ostatni raz spojrzałem jeszcze na góry, jeziora i lasy sfory, po czym przeszedłem przez granice.........
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz