Lekko się uśmiechnąłem po czym sam po cichutko zacząłem się śmiać.
---Kilka dni później----
-Mamo mogę iść na pole?-Kiara prosiła nie ubłaganie
-Nie ze złamaną łapką nigdy...no chyba że tatuś cie później weźnie-
-Ale...
-Żadnych ale-przerwała jej Wishy.Kiara nie mogła słyszeć o tym jak Esti złapała pierwszą mysz w życiu.W ogóle nie mogła o tym słyszeć bo od razu zalewała się łzami.
Gdy byliśmy sam na sam podszedłem namiętnie pocałowałem Wishy
-Moja droga,jaka ty surowa.
-Muszę one są takie niesforne.A jeszcze ta złamana łapa Kiary...
Wishy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz