Usiadłem koło niej... Westchnąłem...
-Przepraszam...- powiedziałem.
-Za co?- spytała cicho.
-Ostatnio ciągle mnie nie ma... Wybacz... Mój jedyny już przyjaciel jest śmiertelnie chory... Chcę być przy nim kiedy przyjdzie na niego czas...- powiedziałem...- Lekarz twierdzi, że został mu dzień... Max dwa... Jeszcze tyle... Tylko tyle... Obiecuje ci jedno... Daj mi jeszcze chwilę, tylko kilka dni... Mam dla ciebie niespodziankę, chciałem ją zrealizować już dawno, ale rozumiesz... Siła wyższa... Obiecuję, że jaj to wszystko się skończy, to będę miał czas już tylko dla ciebie... Daję ci słowo...- objąłem ją.
<Omi...? Ni gniwaj si....>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz