Trudna sytuacja .
- No dobra, już... - mruknąłem.
- Zaczynaj - powiedziała. FACEPALM...
- No więc...była nas szóstka...Nie mieliśmy domu, mieszkaliśmy przy starym śmietniku...Ojca nie poznaliśmy...Matka nigdy nam o nim nie mówiła...Sama prawie nie mogła zdobywać pożywienia...Byliśmy zdani na śmietnik...który i tak z czasem usunięto. Matka musiała poszukać jedzenia w innym miejscu...Musiała iść i zostawić nas na 5 minut. Potem przyszedł lis i zabrał mi trójkę rodzeństwa...Nas już nie dał rady pomieścić w pysku...Nie ukrywam...byłem najsłabszy z rodzeństwa. Cud, że przeżyłem. Dwójka moich ocalałych braci chciała iść po matkę...Matka ich znalazła, chwyciła, ale nie zdążyła uciec przed tirem...Tylko ja przeżyłem i obwiniam się za to wszystko... - spuściłem łeb. Po policzku spłynęła mi jedna łza.
<Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz