-No dobrze,ale ma być to tajemnica.-Powiedziałam.
-Dobrze.-Odpowiedział.
-Kiedy moi rodzice zgineli błąkałam się po lesie w ciemną noc.Zaczeło lać i grzmieć,a z blaskiem pioruna zobaczyłam wilka.Był oślepiająco biały.Podszedł do mnie z uśmiechem i zasypał mnie tyśącem pytań:
-Jak się nazywasz?
-Co tu robisz?
-Gdzie twoi rodzice? Nie odpowiadałam z strachu.Wtedy zabrał mnie na sam szczyt góry gdzie miał jaskinie.Nadal padało.Ja też spytałam go po chwili:
-Nie zjesz mnie? On wybuchł śmiechem i powiedział że nie.Po paru miesiącach przyszła do nas cała wataha i Syriusz kazał mi uciekać.Właśnie wtedy dotarłam do tej sfory.Poprzedniej nocy Syriusz nie rozmawiał ze mną i po policzku popłynęła mu łza.Nie wiem dla czego?-Opowiedziałam całą historie.
(Snape?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz