-Ok.-Odpowiedziałam i poszliśmy przed siebie.Byliśmy na granicy sfory,a robiłam się głodna.
-Jestem głodna.-Powiedziałam.
-Ciiiiii.-Uciszył mnie Snape i schował się w krzaki.
-O co chodzi?!-Spytałam.Snape zasłonił mi łapą pysk.
-Patrz.-Szepnął wskazując na stado jeleni.Szybko wyskoczył z krzaków i złapał jednego za gardło.Zjedliśmy razem i poszliśmy dalej.Był zachód słońca i ja chciałam już wracać do jaskini.Pożegnałąm się i pobiegłam doswojej jaskini.Było już ciemno,a ja zabłądziłam w lesie.
-Sonia?-Spytał głos w ciemności.
-Tak,a kto pyta?-Spytałam trzęsąc się.Głos nie odpowiedział.Błąkałam się dalej.Wreszcie dotarłam do jaskini i na moje nie szczęście zaczęło lać i grzmić.Położyłam się w jaskini i błysnęło się,a w blasku zobaczyłam znów Syriusza.Tym razem podeszłam do niego i powiedziałam:
-Syriusz.To na prawdę ty?Wilk odwrócił łeb i łza spłyneła mu po policzku.Nagle przybiegł Snape i znów błysnęło i Syriusz zniknął.
(Snape?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz