niedziela, 4 maja 2014

Od Merkurego C.D. Omegi

-Omi Omi....- podszedłem do niej i ją przytuliłem.- To nie tak, że nic dla mnie nie znaczą, są tylko obowiązkiem.... Chodzi o to, że praktycznie cały wysiłek spada na ciebie... Boję się o ciebie i dlatego pytam czy jesteś pewna... Źle mnie zrozumiałaś... Proszę... Przestań płakać, bo zaraz zacznę być cały mokry, rozchoruję się i gdybyś jednak zdecydowała się na szczeniaki, to w najbliższym czasie nici.- uśmiechnąłem się czule. Omi spojrzała mi w oczy i otarła łzy.- Nadal się gniewasz...?- spytałem.
-Nie... Nie umiem się na ciebie złościć...- również się uśmiechnęła.
-To jak? Gotowa?- spytałem.- Jeżeli tego pragniesz, to droga otwarta. Ty decydujesz jaki będzie twój krok - w przód, czy w tył.

<Omiś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz