-A ty nadal jesteś tą samą pie*rzoną dzi*ką z ulicy-westchnęłam i pokręciłam głową.-Weź lepiej idź po następną naiwną sukę i okręć ją sobie wokół pazura, a potem zostaw jak śmiecia. Współczuję jej.
-Jak masz czelność mnie tak nazywać?-warknął i odsłonił kły.
-Mówię tylko i wyłącznie prawdę-prychnęłam.
-No właśnie nie wiem. Z tego co widziałem nie jesteś zbyt prawdomówna i uczciwa!-syknął znerwicowany.
-Problem? Tak? Idź ustaw się w kolejce i poczekaj z innymi, aż zacznie mnie to wreszcie obchodzić-powiedziałam ze spokojem.
Delgado?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz