-Przepraszam...- szepnąłem.
-A za co? Przestałeś mnie kochać i uciekasz do innej po d pretekstem swojego 'chorego przyjaciela'! Co mam..- nie dokończyła, bo jej przerwałem:
-On nie żyje! Straciłem ostatniego przyjaciela, a ciebie to nic nie obchodzi! Chwile mnie nie ma i już oskarżasz mnie o zdradę! Czy to jest w porządku?! Pytam - w porządku?- spojrzałem w jej oczy... Spuściła głowę....
-Wybacz... Nie wiedziałam...- szepnęła.
-Wróciłem najwcześniej jak mogłem i chciałem cię wziąć do Hiszpanii, miałem wszystko zaplanowane, a ty...- zacisnąłem zęby...
<Omego?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz