I znów ta niezręczna chwila. Czułam się taka bezradna gdy Blanco wytaszczył mnie z wody.
CO SIE ZE MNĄ DZIEJE DO JASNEJ ANIELKI!!!
Popatrzyłam na Blanco.
-Tak mi wstyd, przepraszam Blanco.
Gdy tylko wyszłam na brzeg ból ustał.
-Jak się czujesz. -zapytał z troską.
-Dobrze, nic się nie dzieje wracajmy do wody.
-O nie. Chodź musimy zanieść cie do medyka. Dzieje się coś niedobrego z tobą.
-Nic niedobrego, po prostu mały skurcz. - próbowałam się wymigać.
-A to omdlenie?
Blanco tak się upierał że musieliśmy pujść. Czułam się okropnie psuje takie piękne momenty. Bo wizycie u Medyka wyszłam z jaskini z żadnął nową informacją. Medyk potwierdził że to był skurcz.
-I co miałam rację. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Blanco choć w głębi duszy wiedziałam że to nie był skurcz.
Blanco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz