-Co...Co ci...ci sie sta...ło- wyjąkałam z głosem pełnym troski.
Pies zwijał sie z bólu
-To przez wilki- powiedział jednym tchem myśląc, że sie na niego rozzłoszcze a ja (dziwne) warknełam na niego z nutą podziwu w głosie :
-Na co czekasz!Biegnij do Oasis'a.-Gdy to powiedziałam podbiegłam do niego mimo bardzo bolącej łapy wziełam go na plecy i co dziwne ruszyłam tak szybko jak nigdy dotąd.
-Co ty robisz!!!A twoja łapa!!!Uważaj!-wykrzykiwał na mnie a ja go niesłuchałam, chciał zejść ale gdy próbował uderzałam moimi łopatkami w jego brzuch co go chyba bolało.Brakło chyba ok.100m żeby być na miejscu kiedy nie wytrzymałam i padłam na ziemie jak nie żywa po 2 minutach podniosłam sie a złapy obficie leciała krew. Okazało sie że jak biegłam nie popatrzyłam i zdarłam opatrunek i jeszcze bardziej poturbowałam łape poszliśmy do Oasis,a.Gdy pies skończył zawołał mnie a Snape bardzo na mnie zły zaczoł na mnie wykrzykiwać:
<Snape ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz