Zapierało dech w piersiach. Bez słowa podeszłam i usiadłam na brzegu, cały czas ze wzrokiem utkwionym w niezwykłym wodospadzie. Przeniosłam spojrzenie na wodę w jeziorku, której kolorystyka balansowała na granicy diamentu i szafiru.
- To niesamowite... - wydusiłam tylko, pochłaniając oczyma krajobraz. Max z uśmiechem instynktownie spijał ze mnie radość, którą emanowałam.
- Podoba ci się? - przypatrywał mi się z satysfakcją. Na język nasówało mi się mnóstwo odpowiedzi, lecz nie potrafiłam złożyć tego w logiczną całość. Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy podpłynął do nas śnieżnobiały łabędź. Chciałam go pogłaskać, lecz zrezygnowałam bojąc się ptaka.
{Max?}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz