-Śniadanko!-zawołałem.
Chika wyszła z sypialni.Zjedliśmy w spokoju i ciszy.Po chwili pwoiedziałem:
-Jak się czujesz?
-Dobrze.
-A może poszłabyś do Oasisa?
-Może jutro.-usmiechnęła się.
-Zgoda.-odwzajemniłem uśmiech.-Może dziś pójdziemy na polanę?Na spacer.Ale nie rzucaj we mnie wiewiórkami.-zaśmiałem sie.
(Chika?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz