Przez chwilę pomyślałem.Jak to się stało?A, no przecieżPrzypomniało mi się.
-No więc było tak:Gdy już mój pan umarł zostałem sam.Chciałem uciec jak najszybciej.Brama i furtka były zamknięte.Przeskoczyłęm prze płot.Maszerowałem tak 2 dni, aż w końcu-ściszyłem głos-Złapali mnie hycle.
Sonia jęknęła cicho.Ja ciągnąłem dalej:
-Uciekłem im szybko.Gonili mnie.Wtedy jeden nie miał nic pod ręką czym mógłby mnie zatrzymać.Trochę zwolniłem i wtedy rzucił się na mnie.Uderzył mnie pięścią.Potem ostrym patykiem uderzył mnie za ucho.Uciekłem im.Rozcięcie krwawiło okropnie.Nadal czasem krwawi.-spuściłem łeb.
(Sonia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz