- Słuchaj...nic nie jest stracone. - powiedziałem - odpoczywaj, a ja coś upoluję.
W LESIE
Rzuciłem się na bizona. Odchodziłem ze zdobyczą, gdy przed oczami przebiegło stado jeleni. Przyczyną popłochu byli myśliwi. Zaatakowali mnie. Dostałem pociski: trzy kule. Zacząłem uciekać ze zdobyczą.
PRZY JASKINI
Weszłem do jaskini kulejąc i podałem partnerce bizona.
- Coś się stało? - spytała mnie.
- Kule....myśliwi....jelenie.... - zajęczałem i upadłem.
<Aqua?Surprise!xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz