Podniosłam głowę i spojrzałam na niego.Bardzo chciałabym jechać, ale czy ja się do tego nadaję?
-Shiz, bardzo chciałabym jechać, ale ja nie jestem w bieganiu dobra.
-Jesteś, trzeba uwierzyć w siebie.-powiedział rozradowany.
-No...ja...-powedziałam jąkając się.
-Cleo, prosze.Musisz uwierzyć w siebie.-powiedział ucieszony.
Nie pozostawało mi nic innego jak...
-TAK!!-wykrzyknęłam.-Jade.Z Tobą zawsze i wszędzie!!!-krzyknęłam ucieszona i szczęśliwa.
-Super!-krzyknął radośnie.
-Musimy chyba powedzieć Omedze żeby się nie martwiła o nas.Może ty idź do niej i jej powedz że wyjeżdżamy, ale wrócimy za jakieś trzy tygodnie.A ja przygotuje jedzenie i zobaczę o której jedzie pociąg.-powiedziałam ucieszona.
Moje pierwsze zawody, byłam taka ucieszona.
(Shizen?Świetny pomysł)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz